Wyznanie miłosne (232301)

Tęsknie, choć nie mówię o tym głośno. Kocham, lecz nie daję po sobie tego poznać.

Nie jestem nieśmiały, ja trzymam moją zajebistość na czarną godzinę

Jak to poniedziałek? Przecież wczoraj był piątek!

Jakiego smaku jest COLA?

Jak niewiele wystarczy, by zachorować na miłość? Jeden deszczowy pocałunek, kilka rozmów o niczym, parę przytuleń na powitanie i pożegnanie, obecność i nieobecność. Nic wielkiego. I nagle nie ma na to rady.

Najgorsze jest to, że nie panujesz nad tym, jak się od kogoś uzależniasz. Jak ta osoba w jednej chwili staje się całym twoim życiem.

W życiu kieruję się głównie tą jedną zasadą: Co ma być, to będzie

Wstawiam Ci to na tablicę, bo chciałbym Cię zobaczyć w sukience

Faktycznie jestem słabsza od Ciebie. Złam mi serce, kopnij w dupę i powyzywaj od dziwek. Jakoś trzeba zaimponować kolegom.

Zdziwiona? Przecież w ogłoszeniu wyraźnie napisałem, że poszukuję na gwałt sekretarki.

Diabły ukryte pod ludzkim przebraniem. Na koniec piekieł zasiedlą podziemia. Lecz dobroć, przyjaźń i miłość powstanie. Z dna serca biednego stworzenia.